Dr Agnieszka Jagiełło-Gruszfeld z warszawskiego Centrum Onkologii podkreśliła, że nie ma jednego typu raka piersi. Jest kilka jego odmian wymagających zastosowania innego schematu leczenia. W zależności od typu nowotworu różne są również rokowania pacjentek.
„Każda kobieta z wykrytym rakiem piersi, gdy trafia do leczenia, powinna mieć określony badaniem typ nowotworu, na który zachorowała. Jest to w tej chwili główne kryterium podejmowaniu decyzji o leczeniu, bez względu na to czy jest to wczesna postać raka piersi, czy też rozsiany nowotwór” – powiedziała specjalistka podczas spotkania „Zmieniamy statystyki: zaawansowany rak piersi”.
Są cztery podstawowe odmiany tego nowotworu. W 80 proc. przypadków występuje tzw. typ luminalny (dawniej nazywany hormonozależnym). Dzieli się on na dwa podtypy – luminal A i luminal B. Pierwszy, luminal A, zawiera w komórkach rakowych receptory estrogenowe i progesteronowe, a jednocześnie nie wykazuje nadekspresji receptora HER-2 (mutacji zwiększającej agresywność nowotworu). Brak tego receptora sprawia, że pacjentka jest w mniejszym stopniu narażona na przerzuty, a jej rokowania są lepsze.
Taki nowotwór jest najmniej agresywny – w 80 proc. przypadków nie dochodzi do nawrotu choroby i szansa na przeżycie jest znaczna – podkreśliła dr Jagiełło-Gruszfel. Mniej uciążliwe jest również leczenie. Po operacji można stosować leki lepiej tolerowane przez pacjentki (środki hormonalne, bez potrzeby stosowania toksycznych chemioterapeutyków). Taką terapię można prowadzić w domu (polega na zażywaniu jedynie tabletek). Ewentualnie w ośrodku zdrowia domięśniowo podawane są leki, ale co cztery tygodnie.
Nieco gorzej rokuje druga odmiana raka piersi - luminal B, który występuje rzadziej niż luminal A i dzieli się na dwie podgrupy. Jedna z nich zawiera receptory estrogenowe i progesteronowe, ale ma nadekspresję receptora HER-2. Chore na ten nowotwór kobiety są jednak w o tyle lepszej sytuacji niż przed laty, że dostępne są leki blokujące ten receptor, a to wydłuża ich życie – powiedziała dr Jagiełło-Gruszfeld.
Do drugiej podgrupy należą nowotwory, które nie wykazują zwiększonej nadekspresji receptora HER-2, ale mają wysoki tzw. indeks mitotyczny (indeks proliferacyjny ki67). Oznacza to, że komórki rakowe mają dużą skłonność do często podziału, co również gorzej rokuje.
Kolejna odmiana raka piersi charakteryzuje się tym, że w komórkach nie ma receptorów hormonalnych (estrogenowych i progesteronowych), ale jest nadekspresja receptora HER-2. W tym przypadku również możliwe jest podanie leku, który ją blokuje (jest to tzw. terapia celowana).
Najbardziej niekorzystny jest tzw. potrójnie negatywny typ raka piersi, w którym nie stwierdza się żadnych receptorów hormonalnych ani nadekspresji receptora HER-2. Występuje on jedynie w 10-15 proc. przypadków raka piersi, ale nie ma jak go leczyć. Według dr Jagiełło-Gruszfeld ten typ raka u większości chorych już po 2-3 latach od wykrycia powoduje nawroty choroby.
Dodała, że postęp w terapii sprawia, że coraz więcej kobiet z rakiem piersi może być skutecznie leczonych. Jeśli nie można ich wyleczyć to przynajmmniej wielu chorym udaje się przedłużyć życie.
W Polsce rak piersi co roku jest wykrywany u ponad 15 tys. kobiet. U 30 proc. pacjentek choroba przechodzi z czasem w postać zaawansowaną, mimo wczesnego jej wykrycia.