Tymczasem - jak mówił podczas jednej z debat w ramach Europejskiego Kongresu Gospodarczego - brakuje też wiedzy o tej groźnej chorobie i odpowiedniej edukacji na temat tego, że otyłość to zagrożenie, a aktywność fizyczna jest konieczna.
„W ogóle nie powinniśmy jeść słodyczy. To energia, którą trzeba natychmiast spalić. Jeśli więc zjemy pięć batonów, powinniśmy pójść na bocznicę i rozładować wagon węgla. Jeśli jemy je przed komputerem i nie spalamy, organizm zamienia tę energię na tłuszcz na czasy, kiedy nie ma w lodówce upolowanego mamuta, ale mamutów jest teraz dużo, codziennie są w lodówce. Jeżeli nadwaga rozwinie się u osoby, która nie jest w stanie naprodukować wystarczająco dużo insuliny, to jest cukrzyca” – tłumaczył żartobliwie związek otyłości z chorobą .
Jak podkreślił prof. Czupryniak, ta duża grupa chorych i opiekujący się nimi lekarze borykają się w Polsce z wieloma problemami. Brakuje specjalistów – praktykuje ok. 700 diabetologów, a powinno ich być dwa razy więcej. Trudności w dostępie do leczenia powoduje też fakt, że świadczenia – zarówno w poradniach, jak i szpitalach – nie są wysoko wyceniane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. W efekcie dyrektorzy placówek nie rozwijają takiej działalności. "Wielu chorym pomagamy dzięki temu, że jeden lekarz zna drugiego lekarza i prosi o pomoc, ale przecież nie tak powinien wyglądać system opieki zdrowotnej" - mówił.
Prezes PTD zwrócił też uwagę na problem braku refundacji nowoczesnych leków. „Leczymy tymi samymi lekami od 20 lat. Wszelkie nowe terapie, które się pojawiają są, powiedziałbym, programowo nierefundowane. Ministerstwo zdrowia z ogromnym oporem zabiera się do tego problemu, boi się kosztów refundacji dla tak dużej liczby chorych. Jest też kwestia ochrony krajowych producentów insuliny - to jest tajemnica poliszynela. Co roku pojawiają się nowe grupy leków na cukrzycę, apelujemy o refundację w bardzo wąskich wskazaniach dla 10 – 20 tys. osób w Polsce, dla tych, którzy by wybitnie skorzystali z tego leczenia – nic z tego. Odbijamy się od ściany” – mówił diabetolog.
Cukrzyca przez długi czas nie daje żadnych objawów, a potem narastają powoli, można je łatwo zlekceważyć. To dyskretny wzrost pragnienia, niewielka utrata masy ciała, zwiększona senność czy męczliwość. Dlatego często jest wykrywana wtedy, gdy pojawią się poważne powikłania, jak choroby układu krążenia, niewydolność nerek, uszkodzenie siatkówki oka i nerwów obwodowych czy zespół stopy cukrzycowej (tj. zaburzenia czucia, które zwiększają ryzyko powstawania trudno gojących się ran na stopach, mogących prowadzić do amputacji). Większość, ok. 85 proc. przypadków choroby stanowi cukrzyca typu 2.