Czy uda się je wprowadzić w życie, skoro z tzw. zakazem stadionowym to nie wyszło? Projektowane rozporządzenie ma być uzupełnieniem uchwalonej w marcu tego roku nowelizacji ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, która wprowadziła nowe rodzaje kar wobec stadionowych bandytów. Jedna z nich to tzw. zakaz stadionowy. Istniała ona także dotychczas. Obecnie osoby objęte takim. zakazem nie mogą wchodzić na stadion podczas meczu. Zakaz ten jest jednak omijany m.in. dlatego, że na większości stadionów nie ma właściwych zabezpieczeń pozwalających egzekwować ten przepis. Według znowelizowanej ustawy wobec ukaranych za wykroczenia podczas imprezy sportowej sąd ma orzekać od dwóch do sześciu lat zakazu stadionowego, który będzie połączony z obowiązkiem stawiania się na komisariacie policji w czasie meczu.

- Osoba ukarana albo skazana, wobec której orzeczono środek karny zakazu wstępu na imprezę masową połączony z obowiązkiem osobistego stawiennictwa w jednostce organizacyjnej Policji lub w miejscu określonym przez właściwego ze względu na miejsce zamieszkania osoby ukaranej albo skazanej komendanta powiatowego Policji, jest zobowiązana do zgłaszania się do miejsca stawiennictwa w czasie trwania imprezy masowej, której zakaz dotyczy; odnotowania swojej obecności w karcie ewidencji stawiennictwa, której wzór stanowi załącznik do rozporządzenia; a także posiadania w miejscu stawiennictwa i okazywania na wezwanie policjanta pełniącego służbę w miejscu stawiennictwa, dokumentu potwierdzającego tożsamość – czytamy w projekcie rozporządzenia.

To rozsądne rozwiązanie, które może realnie wpłynąć na poprawę bezpieczeństwa na polskich stadionach. Jeśli ci chuligani czas meczu spędzą na komisariacie, pod czujnym okiem policjantów, to nie będą rozrabiać na stadionie. Chociaż jeden szczegół trzeba chyba doprecyzować. Otóż projekt rozporządzenia mówi o „czasie trwania imprezy”, podczas gdy wiadomo, że dla tych ludzi sam mecz jest tylko pretekstem do działania, a swoje ekscesy wyczyniają oni także przed i po imprezie. Policjanci powinni więc wzywać tych ludzi do siebie odpowiednio wcześnie przez imprezą i nie wypuszczać od razu po jej zakończeniu, bo mogą dołączyć do rozemocjonowanych kolegów.

Nowe przepisy mogą przynieść dobre rezultaty. Pod warunkiem jednak, że uda się je konsekwentnie stosować. Tylko jeśli klubom nie udało się dotąd wprowadzić kontroli nad swoimi kibicami, to czy policja sobie z tym poradzi? Autorzy projektu rozporządzenia w jego uzasadnieniu dość optymistycznie podchodzą do kosztów i innych obciążeń związanych ze stosowaniem nowych zasad. - Wejście w życie rozporządzenia spowoduje konieczność poniesienia przez Policję nakładów finansowych związanych z ewidencjonowaniem stawiennictwa osób ukaranych albo skazanych, wobec których orzeczono środek karny zakazu wstępu na imprezę masową połączony z obowiązkiem osobistego stawiennictwa w jednostce organizacyjnej Policji lub w miejscu określonym przez właściwego ze względu na miejsce zamieszkania osoby ukaranej albo skazanej komendanta powiatowego Policji. Przedmiotowe koszty wstępnie zostały oszacowane na kwotę 7000 zł jako m.in. ekwiwalent kosztów druku kart ewidencji stawiennictwa stanowiących załącznik do rozporządzenia. Ostateczne oszacowanie kosztów nie jest w chwili obecnej możliwe, gdyż dopiero stosowanie przepisów rozporządzenia w praktyce wykaże rzeczywiste koszty ponoszone przez Policję – można przeczytać w załączniku do projektu.

Rzeczywiście dopiero życie pokaże, ile takie akcje będą naprawdę kosztować, a także ile wysiłku będą musieli w nie wkładać policjanci. Raczej na tych 7 tys. zł się nie skończy. Jeśli więc zabraknie pieniędzy, odpowiednich lokali (może się okazać, że policja na ten cel będzie musiała wynajmować całkiem duże sale) i brakować będzie policjantów do pilnowania tego towarzystwa, może się skończyć jak z obowiązującym już zakazem stadionowym.