Jak poinformowało biuro prasowe Sądu Rejonowego w Białymstoku, w czynnościach w sądzie w Mińsku uczestniczy sędzia referent i tłumacz przysięgły. "Sędzia nie kontaktuje się z Sądem Rejonowym w Białymstoku i w związku z tym brak jest wiadomości dotyczących czynności podjętych przez sąd w Mińsku" - poinformowało PAP biuro.
Wiadomo, że chodzi o przesłuchanie kilkunastu świadków z Białorusi, którzy od miesięcy nie stawiali się na rozprawy w Białymstoku. Przesłuchania prowadzi sędzia z Mińska, świadkowie odpowiadają na pytania przesłane we wniosku o pomoc prawną.
Proces Żukowca toczy się od wielu miesięcy przed Sądem Rejonowym w Białymstoku. Białorusin jest oskarżony o oszustwo przy uzyskaniu prawie 700 tys. dolarów kredytów w białoruskich bankach.
Śledztwo prowadziła Prokuratura Okręgowa w Białymstoku, na podstawie materiałów nadesłanych z Białorusi po tym, jak polski sąd odmówił wydania obywatela Białorusi władzom tego kraju. W postępowaniu ekstradycyjnym sąd ocenił bowiem, że Żukowca czeka tam niesprawiedliwy proces - w związku z tym, że był związany z opozycją.
Białorusin zaprzecza zarzutom oskarżenia i przekonuje, że dowody przeciwko niemu są sfałszowane, a cała sprawa ma związek właśnie z jego działalnością w antyłukaszenkowskiej opozycji.
Żukowiec od początku przeciwny był wnioskowi o pomoc prawną na Białorusi. Na rozprawie we wrześniu ubiegłego roku złożył nawet wniosek, prosząc, by sąd z pomocy prawnej na Białorusi zrezygnował.
Tuż przed wyjazdem sędziego złożył również podobny wniosek argumentując, że on sam nie może brać udziału w tych czynnościach (grozi mu na Białorusi zatrzymanie), a - jak argumentuje - ma prawo, jako oskarżony, brać w nich udział. "Wskazany wniosek oskarżonego nie został uwzględniony" - poinformowało PAP biuro prasowe białostockiego sądu.
W ostatnich dniach przeciwko współpracy polskiego sądu z białoruskim wymiarem sprawiedliwości protestowali też przedstawiciele kilku organizacji opozycji białoruskiej. Listownie poprosili o spotkanie z ministrem sprawiedliwości Jarosławem Gowinem, aby porozmawiać m.in. o procesie Żukowca.
Jak poinformowała PAP w środę rzecznik ministra Patrycja Loose, wciąż nie ustalono terminu ewentualnego spotkania przedstawiciela resortu z "organizacjami pozarządowymi z Białorusi".
Pod koniec grudnia przedstawiciele tych organizacji spotkali się z zastępcą prokuratora generalnego Robertem Hernandem. Tam również omawiano m.in. sprawę Żukowca.
To jedna z najdłuższych spraw prowadzonych przez białostocki wymiar sprawiedliwości; trwa już 10 lat. Żukowiec był poszukiwany na Białorusi listem gończym. Gdy w czasie kontroli drogowej w 2001 roku zatrzymano go w Białymstoku, trafił do aresztu i groziła mu ekstradycja.
Przed sądem zajmującym się wnioskiem o wydanie go Białorusi Żukowiec przedstawił jednak dowody na swoje związki z opozycją antyłukaszenkowską, a sąd uznał, że w tej sytuacji wydanie go Białorusi jest prawnie niedopuszczalne. Białorusini przekazali więc materiały w jego sprawie Prokuraturze Okręgowej w Białymstoku, a ta oskarżyła Żukowca. Od kilku lat sprawy w sądzie nie można jednak zakończyć nawet w pierwszej instancji.
Andriej Żukowiec zgadza się na podawanie w mediach jego danych i wizerunku. (PAP)