Projekt zmian wnieśli jakiś czas temu posłowie Solidarnej Polski. W uzasadnieniu do projektu wnioskodawcy wskazują, że z powodu wysokich opłat za żłobki, wiele rodzin nie ma szans na umieszczenie tam dzieci. Posłowie wskazują, że opłaty dochodzą nawet do 22 proc. minimalnego wynagrodzenia za pracę. Taka sytuacja jest ich zdaniem nie do przyjęcia, tym bardziej, że - według nich - samorządy uchylają się od stosowania zwolnień i bonifikat. Rozwiązaniem tego problemu miałoby być wprowadzenie do ustawy z dnia 4 lutego 2011 r. o opiece nad dziećmi w wieku do lat 3 (Dz. U. Nr 43, poz. 235) nowego zapisu, stanowiącego, że opłata pobierana za pobyt dziecka w żłobku nie może przekraczać 15 proc. minimalnego wynagrodzenia za pracę.
Pomysł nie wzbudził szczególnego entuzjazmu. W stanowisku do projektu rząd podkreśla, że maksymalny koszt utrzymania dziecka w żłobku zależy od regionu - waha się od 900 do 1200 zł, z czego 70 - 80 proc. płacą samorządy. Kwoty te i tak stanowią duże obciążenie dla ich budżetów, a po wprowadzeniu zmian musiałyby dołożyć jeszcze 20 mln zł. Za niedopuszczalne rząd uznał też założenie, że koszty poniesione przez samorządy będą wyrównywane z budżetu państwa. Co więcej ujednolicenie opłat będzie niezgodne z linią orzeczniczą Trybunału Konstytucyjnego, który wielokrotnie wskazywał, że opłaty pobierane są w związku z wyraźnie wskazanymi usługami i czynnościami organów państwowych i samorządowych.
Co oczywiste, pomysł nie podoba się także samorządowcom.
– Prowadzenie żłobków jest zadaniem własnym gmin finansowanym z ich pieniędzy, powinny więc mieć prawo swobodnego określenia kwoty pobieranej od rodziców – mówi "Dziennikowi Gazecie Prawnej" Renata Żukowska, dyrektor wydziału zdrowia Urzędu Miasta w Rzeszowie. Dodaje też, że za pozostawieniem obecnych rozwiązań przemawia fakt, że koszty utrzymania placówek opieki są różne w poszczególnych gminach i z reguły wyższe w dużych miastach.
Źródła: Sejm, "Dziennik Gazeta Prawna", 23 sierpnia 2012 r., Prawo Oświatowe/ABC