- Obawiam się, że pan profesor nie odrobił lekcji z edukacji seksualnej i nie zdaje sobie sprawy, jak Ponton takie zajęcia prowadzi - odcięła się w TOK FM Paulina Wawrzyńczak z Grupy Edukatorów Seksualnych Ponton.- To jest wypowiedź kuriozalna, kłócąca się ze wszelkimi międzynarodowymi standardami. To tak ,jakby zakładać, że kiedy na lekcji przysposobienia obronnego pokaże się dziecku, jak działa gaśnica, to dziecko zaraz pójdzie coś spalić. Nie ma takiego przełożenia. To po prostu wiedza - dodała. Tłumaczy, że prowadzone przez nich zajęcia nie mają zmienić postaw młodzieży, a jedynie przekazać jej rzetelne informacje. Zwracają także uwagę, że ich działalność dotyczy młodzieży w ostatnich klasach gimnazjów i w liceach, czyli takiej, która często już podejmuje zachowania seksualne.
Profesor pedagogiki: lekcje wychowania seksualnego są zbyt nachalne
To wymiar zbiorowego molestowania seksualnego młodzieży dokonanego w publicznej (zresztą pal sześć, jakiej) placówce oświatowej. Mam przed sobą obraz gimnazjalistek i gimnazjalistów, z których przytłaczająca większość jeszcze się potrafi rumienić (...). I widzę, jak od grupy chorych na seksualność tzw. 'edukatorów' dostają w twarz, na odlew i znienacka prezerwatywą - komentuje działania edukatorów prof. Aleksander Nalanowski z Wydziału Pedagogiki UMK, którego cytuje Gazeta Wyborcza.
- Jeśli nie wyposażymy młodzieży w odpowiednią wiedzę, będą ją czerpać z filmów pornograficznych - podkreślała Wawrzyniak. Więcej>>