"W ponad 90 proc. polskich szkół uczą się sześciolatki i to są szkoły, do których zostały one wysłane przez rodziców. Rodzice zaufali tym konkretnym szkołom. Dlatego namawiam do tego, aby sprawdzili konkretną szkołę, żeby to rodzice sami przekonali się, jak ta szkoła, do której pójdzie ich dziecko jest przygotowana do obniżenia wieku szkolnego. Bo sprawdzenie tej konkretnej szkoły jest ważne dla ich dziecka" - mówiła Szumilas, która w piątek wspólnie z wojewodą mazowieckim Jackiem Kozłowskim przekonywała, że szkoły podstawowe i pracujący w nich nauczyciele, nie tylko na Mazowszu, ale w całej Polsce, są dobrze przygotowane na przyjęcie sześciolatków.
Minister edukacji podkreśliła, że dotychczasowe obawy w tej sprawie nie wiążą się z realnymi zagrożeniami dotyczącymi sześcioletnich dzieci, ale z tym, że obniżenie wieku szkolnego jest zmianą dotychczasowej tradycji. "Przecież od wielu, wielu lat do szkoły szły dzieci w wieku siedmiu lat i jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Zmiana związana z tradycją jest trudniejsza i w związku z tym też wymaga większej ilości czasu, żeby do niej przekonać" - mówiła Szumilas. Jednocześnie podkreśliła, że obniżenie obowiązkowego wieku szkolnego to cywilizacyjna zmiana, która podyktowana jest dobrem dziecka i troską o jego przyszłość. Dodała też, że MEN uruchomiło stronę www.6latki.men.gov.pl, dzięki której zaniepokojeni rodzice mogą zgłaszać swoje zastrzeżenia dotyczące szkolnych warunków.
Mimo zapewnień minister edukacji reforma obniżająca obowiązkowy wiek szkolny z siedmiu do sześciu lat wciąż wzbudza kontrowersje. W ubiegłym tygodniu w Sejmie zweryfikowano 500 tys. podpisów pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum edukacyjnego m.in. w sprawie obniżenia wieku obowiązku szkolnego z siedmiu do sześciu lat. Otwiera to parlamentarzystom drogę do przeprowadzenia referendum, którego domaga się Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców, w ocenie którego szkoły w Polsce nie są przygotowane na reformę obniżenia wieku szkolnego. Stowarzyszenie deklaruje, że w ramach akcji "Ratuj Maluchy i starsze dzieci też!" zebrało ponad 966 tys. podpisów.
W ocenie wojewody mazowieckiego Jacka Kozłowskiego obawy rodziców, także tych, którzy podpisali się pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum, wynikają z braku rzetelnej wiedzy o szkolnych realiach. Dlatego m.in. polecił mazowieckiemu kuratorowi oświaty przygotować raport o realizacji obowiązku szkolnego przez dzieci 6-letnie w latach 2008-2013 i udostępnić na stronie internetowej mazowieckiego kuratorium. "Ten raport zawiera twarde fakty" - podkreślił Kozłowski.
Z raportu Kuratorium Oświaty w Warszawie wynika, że w województwie mazowieckim z roku na roku wzrasta liczba sześciolatków w pierwszych klasach szkół podstawowych. W roku szkolnym 2008/09 było to 1,3 proc. całej populacji sześciolatków, natomiast w roku 2012/13 był to już 23 proc. sześciolatków. Kuratorium zapewnia, że wiąże się to m.in. z poprawą infrastruktury dla najmłodszych uczniów: szkoły mają odpowiednie wyposażenie, a nauczyciele są przygotowani. W latach 2009-2013 w ramach programu "Radosna Szkoła" na Mazowszu przekazano 54 mln zł na modernizację placów zabaw i zakup pomocy dydaktycznych.
"Edukacja to nie jest kwestia dotycząca samego wieku (...) to również odpowiednia kadra, pomieszczenia, wyposażenie i pomoce dydaktyczne" - powiedział mazowiecki kurator Karol Semik. Zaznaczył też, że w latach 2009-13 kuratorium otrzymało 157 krytycznych uwag od rodziców i nauczycieli związanych z edukacją sześciolatków. "Każde zgłoszenie jest wyjaśniane przez pracowników kuratorium bezpośrednio z dyrektorem szkoły, który odpowiada za właściwą organizację pracy z uczniem w szkole. W przypadku stwierdzenia nieprawidłowości dyrektor szkoły jest zobowiązany do ich usunięcia" - dodał kurator.
W całej Polsce w latach 2009-2012 większość rodziców nie decydowała się jednak na posłanie sześciolatków do szkół. W roku szkolnym 2012/13 do pierwszej klasy szkoły podstawowej poszło 17,62 proc. populacji sześciolatków; w 2011/12 - 19,43 proc.; w 2010/11 - 9,4 proc.; a w pierwszym roku reformy 2009/10 - 4,25 proc.
W czerwcu br. opinie Polaków na ten temat badał CBOS. Z jego sondażu wynika, że 62 proc. ankietowanych uważa, że edukacja szkolna powinna rozpoczynać się w wieku siedmiu lat, a 32 proc., że w wieku sześciu lat. 64 proc. przeciwników zmian jest przekonanych, że sześciolatki są za małe do podjęcia nauki w szkole. 16 proc. uważa, że szkoły nie są przygotowane do przyjęcia młodszych dzieci. 12 proc. argumentuje swój sprzeciw złym przygotowaniem reformy i złym jej wdrażaniem. 4 proc. tłumaczy swoje zdanie brakiem odpowiedniej podstawy programowej nauczania. 2 proc. podaje inne powody.
Obowiązek szkolny dla dzieci sześcioletnich został wprowadzony do polskiego systemu edukacji ustawą w 2009 r. Początkowo wszystkie sześciolatki miały pójść do pierwszej klasy od 1 września 2012 r., natomiast w latach 2009-2011 o podjęciu nauki mogli decydować rodzice. Rząd chcąc dać samorządom dodatkowy czas na przygotowanie szkół, przesunął ten termin o dwa lata, do 1 września 2014 r.
Obecnie w Sejmie procedowany jest projekt nowelizacji ustawy o oświacie, zakładający, że we wrześniu 2014 r. obowiązek szkolny obejmie wszystkie dzieci 7-letnie (rocznik 2007) oraz dzieci 6-letnie, urodzone w okresie 1 stycznia - 30 czerwca 2008 r. Rok później - we wrześniu 2015 r. obowiązek szkolny ma objąć dzieci 7-letnie, urodzone w okresie 1 lipca - 31 grudnia 2008 r. oraz wszystkie dzieci z rocznika 2009 (6-latki). W projekcie zapisano też, że klasy I-III szkół podstawowych w okresie wprowadzania obniżenia wieku rozpoczynania nauki będą liczyły do 25 uczniów. W przyszłym tygodniu odbędzie się drugie czytanie tego projektu.