Marcin Jańczuk z agencji nieruchomości Metrohouse zwrócił uwagę, że okres wakacyjny nie był czasem przestoju na rynku nieruchomości. "W wakacje liczba transakcji wzrosła o 20 proc. w stosunku do maja i czerwca" - powiedział.
Jego zdaniem ostatnie miesiące 2013 r. mogą być okresem ożywienia na rynku nieruchomości. "Ceny mieszkań pozostaną stabilne. Wzrasta też zainteresowanie Polaków zakupem mieszkania. Nie zmieniają się jednak preferencje; najczęściej poszukujemy lokali do 50 metrów kwadratowych" - ocenił.
Z analizy wynika, że w sierpniu średnie transakcyjne ceny mieszkań używanych spadły we Wrocławiu o 8,7 proc. wobec sierpnia ub.r. do 5 tys. 19 zł.
Według raportu największe wzrosty średnich cen transakcyjnych odnotowano w Poznaniu, Gdyni i Krakowa. Tam za metr kwadratowy mieszkania płacono odpowiednio: 5 tys. 129 zł, 4 tys. 876 zł i 6 tys. 20 zł, co oznacza wzrost cen mieszkań w tych miastach o odpowiednio 7,6 proc., 4,3 proc. oraz 2,2 proc.
Analityk Expandera Jarosław Sadowski podkreślił, że w kolejnych miesiącach może poprawić się zdolność kredytowa klientów banków. Obecnie banki muszą wyliczyć ją na maksymalnie 25 lat, nawet jeśli kredyt jest zaciągany na dłuższy okres. Od przyszłego roku, wraz z wejściem w życie nowej Rekomendacji S, bank będzie mógł liczyć tę zdolność maksymalnie na 30 lat.
"Już teraz dostępność kredytów jest zadowalająca, zwłaszcza jeśli chodzi o Polaków z wysokimi dochodami. W przypadku czteroosobowej rodziny z dochodem 8 tys. zł netto dostępna kwota wzrosła aż o 17 proc. w ciągu minionych 12 miesięcy. Oznacza to, że mogą oni zaciągnąć aż o 105 tys. zł większy kredyt (...) i kupić większe mieszkanie" - dodał Sadowski.
Ocenił, że kredytobiorcy z niższym dochodem również mogą liczyć na większy kredyt, choć dodatkowy pokój nie jest już w ich zasięgu. "Rodzina z dochodem 3 tys. 500 zł netto dostanie od banku o 10 proc. więcej, co w praktyce oznacza kwotę kredytu wyższą o 16 tys. zł" - wyjaśnił Sadowski.