W ubiegłym tygodniu, kiedy jeszcze parki były zamknięte, a już obowiązywał nakaz noszenia maseczek, w jednym z parków miejskich w Legnicy przebywał dyrektor powiatowej straży sanitarno-epidemiologicznej.  Tak się złożyło, że przechodziła tamtędy straż miejska. Chciała ukarać szefa powiatowego sanepidu mandatem za brak maski i złamanie zakazu wejścia do parku. Ten mandatu nie przyjął. Sprawa zostanie skierowana do sądu, który na legniczanina może nałożyć do 5 tys. złotych kary. Co więcej, służby mogą przekierować sprawę do Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Administracyjnej, który może nałożyć karę do 30 tys. zł.

Niemożność noszenia maseczek  w pewnych grupach

W związku z powyższym rodzi się pytanie, czy służby mogą ukarać obywatela za brak maseczki? Sytuacja dziś jest zgoła inna, gdyż parki i lasy zostały już otwarte, ale mocą rozporządzenia Rady Ministrów z 19 kwietnia 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii, mamy obowiązek noszenia maseczek w przestrzeni publicznej. Zwolnione z tego nakazu  są:

  • dzieci do lat czterech
  • osoba, która nie może zakrywać ust lub nosa z powodu stanu zdrowia
  • osoba z całościowymi zaburzeniami rozwoju
  • osoba z  zaburzeniami psychicznymi
  • osoba z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu umiarkowanym, znacznym albo głębokim
  • osoba mająca trudności w samodzielnym zakryciu lub odkryciu ust lub nosa;

Rząd wskazał w rozporządzeniu, że orzeczenia lub zaświadczenia o stanie zdrowia nie są wymagane. Co oznacza w praktyce, że lekarze nie muszą pacjentom wystawiać zaświadczeń o  ich chorobach, na potrzeby ewentualnego wylegitymowania się  nim w czasie kontroli policji

 

- Do nas rozdzwoniły się telefony od pacjentów, gdy tylko zaczął obowiązywać obowiązek noszenia maseczek. Ludzie twierdzili, że nie mogą ich nosić, nie chcą bo mają problemy z oddychaniem czy astmę. My takich zaświadczeń nie wystawiamy, bo nie jesteśmy do tego zobowiązani - mówi Bożena Janicka, lekarz rodzinny i prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia. Jej zdaniem nawet jeśli ktoś ma astmę, to może nosić maseczkę odpowiednio dobraną.

Zaświadczenia o niemożności noszenia maseczek nie istnieją

Telefony od pacjentów rozdzwoniły się też do lekarzy rodzinnych z Porozumienia Zielonogórskiego. - Nie wystawiamy zaświadczeń. Nawet nie ma teraz możliwości aby pacjenci po nie przychodzili, skoro leczymy w trybie teleporad, a na badania przyjmujemy tylko osoby ciężko chore - mówi Tomasz Zieliński, lekarz z Porozumienia Zielonogórskiego.

Czyli osoby, które chcą uzyskać zaświadczenie od lekarza o tym, że ze względu na stan zdrowia nie mogą nosić maseczki,  nie mają co liczyć na uzyskanie takiego dokumentu. Policja zaś  nie powinna karać mandatami osób faktycznie nie mogących korzystać z maseczki, a nawet rodziców dzieci z niewidoczną niepełnosprawnością, jak np. autyzm, bo takie dzieci mają trudności z chodzeniem w maseczce.

- Dzwonił do nas pacjent, który dostał mandat za brak maseczki. Ma astmę, ale jest to też pacjent awanturujący się, więc być może wykazał też taką postawę wobec policji - mówi Bożena Janicka.

Inna sprawa, że część osób może mieć problem z ochroniarzami, którzy zabraniają wejścia do sklepu osobom bez maseczek i nie przekonuje ich nawet argument o tym, że ktoś ma astmę.

Ochroniarz nie ma prawa weryfikować obowiązku noszenia maseczek

Prawnicy nie mają jednak wątpliwości, że pracownicy placówek handlowych, w tym ochroniarze, nie mogą weryfikować tego, czy ktoś może nie nosić maseczki. - Proszę zwrócić uwagę, że rozporządzenie nie nakłada obowiązku na sklepy sprawdzania, czy klienci noszą maseczki – mówi Sławomir Paruch, radca prawny, partner w kancelarii PCS Paruch, Chruściel Schiffter. - Tym bardziej kontrowersyjne jest, gdy ochroniarz sprawdza klientów i nie wpuszcza tych, którzy nie mają zakrytych ust czy nosa. Tak naprawdę może to robić jedynie ktoś uprawniony. Pozostaje pytanie, kto poza policją, bo z przepisów to nie wynika. Teoretycznie można wezwać policję, ale w praktyce nie sposób jest egzekwować w placówkach handlowych przepisów zobowiązujących do zakrywania ust i nosa – zauważa mec. Paruch. Jego zdaniem, być może się to zmieni, o ile GIS wyda wiążące wytyczne.

Ostatnio Inspekcja Sanitarna nakazała noszenie maseczek pracownikom w zakładach przemysłowych. Tyle, że nie ma pewności, czy jest to wiążąca wytyczna, czy jedynie rekomendacja. - Należy jednak pamiętać, że rozporządzenie, które powinno mieć wyższą rangę, mówi, że osoby, która nie może zakrywać ust lub nosa z powodu stanu zdrowia, całościowych zaburzeń rozwoju, niepełnosprawności lub niesamodzielności nie musi okazać orzeczenia lub zaświadczenia w tym zakresie. Nawet jeśli GIS zobowiąże sklepy do weryfikacji, czy dana osoba może nie nosić maseczki, to zgodnie z obowiązującymi przepisami nie może wymagać przedstawienia zaświadczenia od lekarza czy potwierdzającego niepełnosprawność – dodaje mec. Paruch.

Podobnie uważa Łukasz Kuczkowski, radca prawny w kancelarii Raczkowski. -Sklep nie ma podstawy prawnej do weryfikowania, czy klient może nie nosić maseczki. To oznacza, że ochroniarz czy inny pracownik nie może pytać, dlaczego klient nie ma zakrytych ust czy nosa, a tym bardziej żądać zaświadczenia, że nie musi. Jedynie policjant może zapytać, dlaczego ktoś nie nosi maseczki – mówi mec. Kuczkowski. I zauważa, że jeszcze większy problem pojawia się w środkach komunikacji, np. autobusach zakładowych, które dowożą pracowników. Zgodnie bowiem z rozporządzeniem, obowiązek zakrywania ust i nosa jest też w środkach publicznego transportu zbiorowego oraz w pojazdach samochodowych, którymi poruszają się osoby niezamieszkujące lub niegospodarujące wspólnie.  -  Dlatego pojawiły się postulaty, by kierowcy nie wpuszczali do nich osób łamiących nakaz. Tyle, że kierowca nie ma prawa weryfikowania, dlaczego ktoś nie ma maseczki i  nie ma prawa odmówić wpuszczenia takiej osoby do środka transportu. Jeśli zaś nie wpuści, to ktoś nie stawi się w pracy i ma nieusprawiedliwioną nieobecność. To rodzi poważne konsekwencje – podsumowuje mec. Kuczkowski. I dodaje, że by było inaczej, trzeba zmienić przepisy.