Elegancki grobowiec w prestiżowej lokalizacji, jak – powiedzmy – warszawskie Powązki czy cmentarz Rakowicki w Krakowie, to spora inwestycja. Zarówno jeżeli chodzi o opłaty za miejsce, jak i samą nieruchomość – porządna płyta i usługi kamieniarskie, to koszt kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu tysięcy. A o nowe miejsca coraz trudniej – grób może więc być zarzewiem rodzinnych sporów. Czytelnik Prawo.pl postanowił tego uniknąć i kupić sobie miejsce w kolumbarium na jednym z warszawskich cmentarzy - uznał, że sam chce zdecydować, gdzie spoczną jego doczesne szczątki, więc udał się do administracji tuż po ukończeniu 75. roku życia, co, obok zameldowania w stolicy - umożliwia dokonanie inwestycji. Na miejscu dowiedział się jednak, że niemała wpłata nie zagwarantuje mu wcale tego, że to on skorzysta z zarezerwowanego miejsca.

 

Grób można stracić po 20 latach, jeśli się nie zapłaci>>

 

Kto pierwszy, ten lepszy

- Tworzymy z żoną tzw. patchworkową rodzinę - mówi Prawo.pl. - Oboje mamy dorosłe dzieci z pierwszych małżeństw, a małżonka zameldowana jest w innym mieście. Administrator cmentarza wyjaśnił mi, że to wszystko może okazać się sporym problemem. Moim celem było to, żeby kolejne decyzje o moim pochówku, ewentualnym dochowywaniu bliskich, płytach, napisach, a następnie opłatach podejmowała moja córka. Wydawało mi się to naturalne, biorąc pod uwagę, że jest jedyną moją spadkobierczynią, co zostało zresztą wskazane w testamencie. Okazało się, że to nie ma żadnego znaczenia, że tak naprawdę ważne jest, kto jako pierwszy trafi do niszy - dodaje.

Jak zaznacza, dyrektor powiedział wprost, że nawet kochające się rodziny, także te patchworkowe, przy decyzjach dotyczących grobów, kolumbariów, płyt, napisów, w końcu osób, które mają w danym miejscu spoczywać, przestają być zgodne. - W mojej sytuacji, jak wyjaśnił, gdyby najpierw umarła żona, a urna z jej prochami na skutek mojej decyzji została umieszczona w wykupionej przeze mnie niszy, to o moim pochówku w tej samej niszy współdecydowałyby już jej dzieci. W razie mojej wcześniejszej śmierci i "zajęcia" przeze mnie niszy, decyzja o dochowywaniu kolejnych osób przeszłaby na moją... żonę, a następnie, gdyby trafiła do tej niszy i w międzyczasie weszła np. w spór z moją córką - na jej dzieci. Córka w pewnym momencie zażartowała, że dobrym wyjściem byłaby zmiana kolejności zajmowania niszy, czyli najpierw ona, potem reszta, bo w takiej sytuacji głos przy decyzjach miałyby jej dorastające dzieci - podsumowuje.

 

O skutkach obowiązujących przepisów mówi też kolejna czytelniczka. Tym razem chodziło o jej męża, który chciał być pochowany razem ze swoją matką w grobie rodzinnym. - Remontował, inwestował, żeby to wszystko dobrze wyglądało. Zawsze podkreślał, że to jest to miejsce, w którym chce spoczywać. Rodzeństwo pojawiało się na miejscu tylko od czasu do czasu, z okazji dużego święta. Kiedy nagle zmarł, dwójka z pozostałej przy życiu trójki rodzeństwa poinformowała mnie, że absolutnie się na to nie zgadza, bo w trakcie życia mój mąż zmienił wyznanie. Efekt był taki, że "na szybko" szukaliśmy miejsca w pobliżu, żeby została spełniona wola męża i żeby nie przedłużać sprawy - dodała.

 

Anachroniczna ustawa

Problem częściowo wynika z faktu, że prawo regulujące funkcjonowanie cmentarzy (ustawę z 31 stycznia 1959 r. o cmentarzach i chowaniu zmarłych (Dz.U. z 2020 r. poz. 1947). ma już ponad sześćdziesiąt lat, a niektóre jego przepisy o wiele więcej, bo w sporej części powielono ustawę z lat trzydziestych dwudziestego wieku. Pod wieloma względami nie przystaje więc do realiów współczesności. Według art. 10 tej ustawy prawo pochowania zwłok ludzkich ma najbliższa pozostała rodzina osoby zmarłej, a mianowicie:

  1. pozostały małżonek(ka);
  2. krewni zstępni;
  3. krewni wstępni;
  4. krewni boczni do 4 stopnia pokrewieństwa;
  5. powinowaci w linii prostej do 1 stopnia.

 

Początkowo spierano się, czy przepis wyznacza kolejność osób, które mają pierwszeństwo do pochówku zmarłego, czy po prostu katalog podmiotowy uprawnionych osób. Doprecyzował to Sąd Najwyższy w wyrok z 25 września 1972 r., (II CR 353/72, OSNCP 1973, nr 6, poz. 109, LexisNexis nr 296303) - dookreślił, że "prawo pochowania zwłok danej osoby przysługuje osobie wymienionej w dalszej kolejności (np. krewnym w linii bocznej) dopiero wtedy, gdy brak jest osoby wymienionej w bliższej kolejności albo gdy osoba ta prawa tego nie chce lub nie może". Zatem faktycznie rodzi się pytanie, co stanie się, jeżeli nasz czytelnik zostanie wdowcem i pochowa żonę w zarezerwowanym kolumbarium. O ile decyzję o jego pochówku podejmować będzie jego córka, to już duży wpływ na decydowanie o miejscu w kolumbarium będzie miała córka żony.

 

Można podkraść miejsce pochówku

Potencjalny spór w tej materii nie jest żadnym science fiction, a całkiem prawdopodobnym scenariuszem. Tego typu niesnaski zdarzają się często i wiele rodzin nie poprzestaje na mocnych słowach. W 2010 r. Sąd Najwyższy rozpatrywał sprawę „kradzieży grobu” – powódka wystąpiła do sądu o przywrócenie stanu poprzedniego i przyznanie prawa do grobu po tym, jak dowiedziała się, że grób „ukradł” jej powinowaty. Sprawa wyszła na jaw, gdy próbowała pochować matkę w rodzinnym grobowcu. W zarządzie cmentarza dowiedziała się, że daleki jej powinowaty Tadeusz P. po śmierci rodziców oświadczył, że jest jedynym krewnym leżących tam osób, opłacił miejsce i podzielił pomnik na dwie odrębne części. Oświadczył też, że jedna cześć grobu jest pusta, gdyż jest to grób symboliczny po powstańcach warszawskich należących do rodziny. Liliana H, jako wnuczka i siostrzenica pochowanych w spornym grobie osób wystąpiła do sądu o przyznanie prawa do niego oraz przywrócenie stanu sprzed 2007 roku. Sąd rejonowy i okręgowy uwzględnił żądania powódki, ale SN – w wyniku skargi kasacyjnej – wyroki uchylił (Sygnatura akt I CSK 66/10).

 

 

Sąd Najwyższy orzekł, że elementy osobiste prawa do grobu mają charakter przeważający i są związane z określoną osobą – są niezbywalne i niedziedziczne. - Z tego względu w zasadzie prawo do grobu jest tylko jednym z samoistnych praw majątkowych, co do którego nie ma zakazu ustawowego jego zbywalności ani wyłączenia od dziedziczenia tylko wtedy, gdy miejsce na cmentarzu zostało nabyte i grób został urządzony przez osobę pozostającą przy życiu i jest wolny – wskazał SN. Jeżeli w grobie spoczywają już zwłoki określonej osoby uprawnionej do pochowania, to na skutek pochówku następuje zdominowanie uprawnień niemajątkowych i w związku z czym dopuszczalność rozporządzenia prawem do grobu wygasa.

- Z tą chwilą nie jest już możliwe rozdzielenie uprawnień majątkowych od osobistych i z tego względu prawa majątkowe tracą swoją odrębność w tym sensie, że nie mogą być przedmiotem wyłącznego korzystania i rozporządzania ze strony dotychczasowego ich podmiotu, a to ze względu na prawa do grobu przysługujące pozostałym uprawnionym, których źródłem jest fakt powiązań rodzinnych z osobą pochowaną w grobie – wskazano w uzasadnieniu. Oznacza to, jak wyjaśnił SN, że osoba, która wybudowała grób na podstawie zawartej przez siebie umowy z zarządem cmentarza i uiściła należną opłatę cmentarną, z chwilą pochowania pierwszego zmarłego, nie może już bez porozumienia z osobami decydować samodzielnie o pochowaniu w tym grobie innych zmarłych.

 

Czy wiesz, że użytkownicy zalogowani do Moje Prawo.pl korzystają z dodatkowych newsów prawnych tylko dla nich?

Załóż bezpłatne konto na Moje Prawo.pl i zyskaj unikalne funkcjonalności >>>

 

Potrzebna zgoda wszystkich uprawnionych

Oznacza to ni mniej, ni więcej, że wpłata i rezerwacja nie będzie miała większego znaczenia - choć - jak wskazuje Elżbieta Darmorost, radczyni prawna, autorka komentarza do ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych - uprawnienie do grobu lub do miejsca w grobie rodzinnym ma dwojaki charakter: jest dobrem osobistym oraz prawem majątkowym. - Ze względu jednak na dominujący charakter dobra osobistego prawo do grobu nie podlega regułom dziedziczenia - podkreśla.

Michał Kosiarski, radca prawny, podkreśla, że to właśnie ten mieszany charakter prawa do grobu jest źródłem zamieszania i zarzewiem sporów. Podobnie jak fakt, że obowiązująca ustawa nie zauważa ani rodzin patchworkowych, ani choćby konkubinatów. - Dwa przepisy regulujące przyjmowanie zwłok do pochowania i prawo do pochówku, wymieniają właściwie tylko małżonków i krewnych (bądź formalnie przysposobionych). Natomiast żyjące w rodzinie inne dzieci, a także partnerów ze związków nieformalnych traktują jako osoby zupełnie obce. Jeszcze przy okazji ustalania kręgu osób mających prawo do pochówku można od biedy wskazać na konkubenta, partnera życiowego, bądź inną osobę, która nie jest krewnym. Prawo pochowania zwłok przysługuje również osobom, które do tego dobrowolnie się zobowiążą - wskazuje.

 

Z orzecznictwa Sądu Najwyższego wynika, że w przypadku sporów dotyczących dyspozycji miejscem w grobie rodzinnym, zarząd cmentarza powinien wymagać zgody wszystkich uprawnionych osób. Spory te mogą być rozstrzygane przez sąd, który powinien brać pod uwagę przepisy prawa cywilnego oraz wzajemne stosunki między członkami rodziny i ostatnią wolę zmarłego. Choć ta ostatnia, jak wskazał SN, ma znaczenie, jednakże wiążące tylko w płaszczyźnie moralnej i tym samym mogące mieć wpływ na ocenę, czy w razie kolizji ze strony uprawnionych do pochowania zwłok (wyrok SN z 6 listopada 1978 r., IV CR 359/78).

 

Zabezpieczyć za życia się trudno

- Osobiście trudno mi wskazać jedyny skuteczny sposób na zabezpieczenie się na wypadek sporów patchworkowych/konkubenckich czy chociażby związków jednopłciowych co do kręgu pochowanych i prawa dysponowania miejscami, tym bardziej, że praktyka zarządców cmentarzy też bywa różna w zależności od regionów Polski, a także charakteru nekropolii (komunalna albo wyznaniowa). Radziłbym zapisywać postanowienia co do grobów w testamentach (bądź innych dokumentach, jak np. listy pożegnalne, dyspozycje co do pochówku itp.), można też składać pisemne oświadczenia w kancelariach cmentarnych celem wpisania dysponentów miejsca grzebalnego - podkreśla mec. Kosiarski.

 

Gdy taka wola nie zostanie jednak uszanowana – czy to przez rodzinę, czy to przez zarządcę cmentarza - to w sytuacjach spornych pozostaje jedynie sąd i jest duże prawdopodobieństwo, że ostatnią wolę zmarłego on uwzględni. Jak podkreśla mec. Kosiarski, tak było w jednej ze spraw w Krakowie, gdzie ojciec wskazał, że jego syn z pierwszego małżeństwa – nie utrzymujący z nim kontaktów - nie powinien być pochowany w grobowcu rodzinnym tam gdzie on (wyrok SA w Krakowie z 19.05.2022 r., I ACa 79/21). - Stołeczny sąd w podobnej sprawie też stanął po stronie córki konkubenta kobiety, która wykupiła miejsce pochówku i urządziła nagrobek na jednej z największych nekropolii w Europie, czyli Cmentarzu Bródnowskim. Mimo że córka konkubenta nie była wpisana jako dysponent miejsca grzebalnego, to sędziowie powołali się na złożone przed notariuszem oświadczenie zmarłej kobiety z 1970 r., że pozwala ona na pochówek w grobie konkubentowi (wyrok SA w Warszawie z 1.02.2019 r., V ACa 44/18). Polecam lekturę uzasadnienia tego wyroku wszystkim, którzy chcieliby wywalczyć miejsce w grobie dla osób realnie bliskich, które nie są krewnymi bądź małżonkami, choć zastrzegam, że tu w zasadzie nie było – oprócz córki konkubenta - kręgu innych ewentualnych osób zainteresowanych grobem (a przynajmniej nikt taki przez ostatnie kilkadziesiąt lat się nie zgłosił do administracji cmentarza) - mówi.

 

Potrzebna zmiana

Eksperci wskazują, że takie spory będą coraz częstsze, dlatego konieczne jest uregulowanie tej kwestii w nowych przepisach. - W sądach spory potrafią się ciągnąć latami, a najwięcej czasu i energii pochłania ustalanie kręgu zainteresowanych (głównie spadkobierców) i ich poszukiwanie nie tyko w Polsce, ale i za granicą - mówi mec. Kosiarski.

 

Poprzedni rząd planował uregulować tę materię - ustawa miała pojawić się w połowie zeszłego roku, jednak utknęła na etapie prac legislacyjnych. Miała statuować majątkowe, zbywalne i niepodzielne prawo rezerwacji miejsca pochówku. Obejmować miało ono prawo decydowania o tym, kto może być pochowany w danym grobie oraz prawo budowy nagrobków, grobowców oraz innych kompozycji architektonicznych, zgodnie z regulaminem cmentarza. Miało być dziedziczne na zasadach ogólnych. Osoba dokonująca rezerwacji miejsca pochówku (fundator grobu) wnosiłaby opłatę, która obejmowałaby również opłatę za pierwsze pochowanie w tym grobie - niezależnie od tego, czy pierwszym pochowanym będzie fundator grobu czy inna osoba, pochowana w tym miejscu pochówku za zgodą fundatora grobu.

 

Krystian Markiewicz, Marta Szczocarz-Krysiak

Sprawdź  

Projekt zakładał, że od dnia pochowania zwłok, szczątków ludzkich lub popiołów ludzkich w danym grobie rezerwacja miejsca pochówku ulegnie przekształceniu z mocy prawa w prawo do grobu – przysługiwać będzie kolejno:

  1.  podmiotowi wskazanemu w testamencie osoby pochowanej w grobie;
  2.  małżonkowi i krewnym zstępnym osoby pochowanej w grobie;
  3.  krewnym wstępnym i krewnym bocznym do czwartego stopnia pokrewieństwa osoby pochowanej w grobie;
  4. powinowatym w linii prostej do pierwszego stopnia osoby pochowanej w grobie;
  5. fundatorowi grobu.