To orzeczenie jest ważne także z punktu widzenia obecnej dyskusji nad zmianą definicji gwałtu. A zwłaszcza gwałtu w małżeństwie czy konkubinacie.

Stan faktyczny przedstawia się następująco: Sąd Rejonowy w Chełmie 7 lutego 2023 r. skazał Tadeusza K. na rok i 6 miesięcy pozbawienia wolności z powodu wieloletniego znęcania się nad żoną.

Czytaj: Nowa definicja gwałtu - potrzebne mądre przepisy, a nie notariusz>>

Znęcanie fizyczne i psychiczne

Sąd I instancji uznał winę mężczyzny i ustalił, że w okresie od lutego 2016 roku, do  31 grudnia 2020 roku, znajdując się pod wpływem alkoholu, wielokrotnie wszczynał awantury domowe, podczas których kierował wobec żony słowa powszechnie uznane za obelżywe, wyganiał ją z domu, popychał i bił rękami po głowie.

Ponadto  bezpodstawnie zarzucał żonie zdrady małżeńskie, uniemożliwiał i utrudniał korzystanie z urządzeń domowego użytku, w ten sposób, że celowo zakręcał kurki w kuchence i piekarniku, uniemożliwiał korzystanie z pralki, zakręcał wodę, opluwał żonę w twarz, załatwiał potrzeby fizjologiczne w pokoju.

Były to czyny z art. 207 par. 1 k.k. Dodatkowo, sąd nałożył na oskarżonego zakaz okresowego opuszczania lokalu wspólnie zajmowanego z pokrzywdzoną na okres trzech lat. Oskarżony został objęty zakazem zbliżania się do Marii K. na odległość mniejszą niż 50 metrów oraz zakazem jakiegokolwiek kontaktowania się z nią przez trzy lata.

Przemoc seksualna – wyższa kara

Sąd Okręgowy w Lublinie 30 maja 2023 r. zmienił wyrok sądu I instancji. I uzupełniono opis czynu przypisanego o stwierdzenie, że w okresie od 2016 roku do czerwca 2020 roku, oskarżony stosował przemoc oraz groźbę bezprawną, doprowadzając Marię K. do obcowania płciowego i odbywając wbrew jej woli stosunki seksualne.

Wobec czego przypisany czyn został sklasyfikowany zgodnie z art. 207 par. 1 k.k. w związku z art. 197 par. 1 k.k. Orzeczona kara pozbawienia wolności została podwyższona do 2 lat i 2 miesięcy. W pozostałym zakresie utrzymano wyrok w mocy.

Kasację od prawomocnego orzeczenia wniósł obrońca skazanego, zarzucając wyrokowi „rażące naruszenie prawa procesowego, mające istotny wpływ na treść orzeczenia, poprzez dokonanie przez Sąd Okręgowy dowolnej, a nie swobodnej oceny dowodów, wyrażającej się w błędnym stanowisku co do oceny materiału dowodowego.

Kobieta nie uzewnętrzniała niechęci

Obrońca skazanego zakwestionował uznanie, że odbywanie stosunków seksualnych z żoną stanowiło kontynuację zadawanych Marii K. cierpień fizycznych i psychicznych, realizujących znamiona przestępstwa znęcania się. Odbywane stosunki nie następowały bezpośrednio po kłótniach, niezwiązanych ze sferą seksualności, a „pokrzywdzona nie uzewnętrzniała niechęci”.

Zdaniem obrońcy nie sposób uznać zachowania Tadeusza K. jako zgwałcenia w sytuacji, gdy nie miał on w ogóle takiego zamiaru.

Skarżący wniósł o uchylenie wyroku Sądu Okręgowego w Lublinie w całości i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania. Natomiast prokurator uznał, że kasację należy oddalić jako oczywiście bezzasadną.

SN oddala kasację obrońcy

Sąd Najwyższy orzekł, że kasacja jest bezzasadna w stopniu oczywistym.

Izba Karna SN uznała, że nie ma racji skarżący, zarzucając sądowi odwoławczemu, że błędnie rozpoznał apelację oskarżyciela publicznego uznając, że doszło do przestępstwa zgwałcenia.

Sąd I instancji, ustalając kilkuletni okres intensywnego znęcania fizycznego i psychicznego nad pokrzywdzoną, kwestię niekonsensualnych kontaktów seksualnych z mężem skwitował w sposób niezrozumiały – stwierdził obrońca. Skonstatował bowiem, że „poddawała się czynnościom seksualnym z jego strony, aby nie było awantur". Zeznała co prawda, że broniła się przed odbywaniem z nim stosunków seksualnych. Obrona ta polegała na wyprowadzeniu się ze wspólnej sypialni i odmowie, kiedy oskarżony żądał aby tam wróciła.

Obrońca wskazuje na brak oporu

Według obrońcy oskarżony w żaden sposób nie groził żonie, chcąc nakłonić ją do poddania się stosunkom seksualnym. Ta zgadzała się na nie dla swoistego „świętego spokoju” i w obawie przed ewentualną kolejną awanturą domową.

Obrońca argumentował, iż Maria K. współżyła seksualnie z mężem, wbrew swojej rzeczywistej woli, w następstwie czego czuła się skrzywdzona. Ten fakt znalazł odzwierciedlenie w treści wywołanej w sprawie opinii sądowo psychologicznej. Jednak „odczucia emocjonalne pokrzywdzonej, nawet jeśli wywołane nagannym zachowaniem oskarżonego, nie mogą same w sobie świadczyć o tym, iż w sprawie została spełniona dyspozycja z art. 197 par. 1 k.k.”

Według obrońcy skazanego dla oceny czy mamy do czynienia z przemocą, wymagano oporu ofiary, czyli zamanifestowanego zewnętrznie sprzeciwu wobec czynności, do której użyta siła fizyczna ma ją przymusić.

Relacja przemocowa

SN podkreślił, że rozumienie istotnych dla znamion przestępstwa zgwałcenia elementów, wymaga dużej wrażliwości i świadomości zmieniających się w czasie kontekstów kulturowych, dotyczących wchodzenia w relacje seksualne, także w małżeństwie.

Kwestia ta została omówiona obszernie m.in. w wyroku Sądu Najwyższego w sprawie I KK 280/23, w którym zaakcentowano, że często w orzecznictwie dochodzi do mieszania elementów materialno-prawnych, takich jak brak zgody, z aspektami procesowymi - jak uzewnętrznienie oporu. Jednak figura oporu nie jest elementem definicji przemocy, ale ma charakter wskaźnikowy, służący do odróżnienia przemocy od innych fizycznych oddziaływań na ofiarę. Jeżeli ofiara uzewnętrznia opór, oznacza to tylko i wyłącznie, że w istocie nie wyraża akceptacji na kontakt. Brak owej akceptacji ofiary może być bowiem wnioskowany także z innych okoliczności relacji ze sprawcą, czy wcześniejszych zachowań – orzekł Sąd Najwyższy.

Tak było w tej sprawie. Wieloletnie funkcjonowanie w „przemocowej” relacji, w której dochodzi do znęcania, zwłaszcza mającego charakter ciągły i obejmujący wiele sfer życia, gdy sprawca wspólnie zamieszkuje z ofiarą, która nie ma możliwości łatwej zmiany miejsca pobytu, wykorzystywanie tej sytuacji do odbywania z nią wbrew jej woli stosunków seksualnych - stanowi realizację znamion przemocy lub groźby z art. 197 par. 1 k.k. – stwierdził sędzia sprawozdawca Włodzimierz Wróbel. - Jeżeli w sprawie niewątpliwie ustalono niekonsensualny charakter stosunków seksualnych i podejmowanie się ich wbrew woli, ale dla „świętego spokoju” w związku z nagabywaniem, to do czynienia mamy z realizacją znamion zgwałcenia.

Cały kontekst uprzednio występującego znęcania nie pozwala na racjonalne uzasadnienie tezy, że akurat żądanie odbywania stosunków seksualnych przez ofiarę nie ma charakteru groźby czy przemocy.

W składzie zasiadali: Marek Pietruszyński, Michał Laskowski oraz Włodzimierz Wróbel jako sprawozdawca.

W Sejmie prace nad definicją gwałtu

Sejm pracuje nad nową definicją gwałtu - z przepisu mają zniknąć znamiona przymusu, podstępu i groźby bezprawnej. Do czynu dojdzie, jeżeli sprawca nie uzyska świadomej i dobrowolnej zgody drugiej strony. Pomysł już rozgrzał fora internetowe, pojawiają się komentarze - również prawników - że od wejścia w życie zmiany każdy akt seksualny będzie potencjalnym przestępstwem. Ale też takie, że jest ona konieczna, choć warto rozważyć wprowadzenie dodatkowego kwalifikowanego typu przestępstwa. I to nie byle jakim, bo zbrodnią - nowela zwiększy bowiem również dolną granicę ustawowego zagrożenia do trzech lat pozbawienia wolności.

Trzeba tu jednak zauważyć, że obowiązujący przepis nie do końca spełnia swoją rolę - według art. 197 k.k., karze podlega sprawca, który przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego. A to sprawia, że organy ścigania i sądy rozpatrują - i każą wykazywać pokrzywdzonej - że stawiała opór i wyraźnie komunikowała sprawcy swój sprzeciw.  Stąd tak kuriozalne orzecznictwo, jak wyrok z 2020 r. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu uznał, że czternastolatka nie została zgwałcona przez swojego 26-letniego kuzyna, bo... nie krzyczała. Wyrok trzech lat więzienia zamienił na rok w zawieszeniu. Problematyczne są też przypadki wykorzystania osoby, która jest pod wpływem środków odurzających albo przypadki wymuszania zgody na seks.

 

 

Postanowienie Izby Karnej SN z 10 kwietnia 2024 r., sygnatura II KK 593/23