E-rozprawy były ratunkiem dla sądów, ale też i stron w okresie pandemicznym i postpandemicznym. Spowodowały również, że pełnomocnicy, nie tracąc czasu na dojazdy mogli prowadzić sprawy, także rozwodowe, w całym kraju. Z drugiej strony część sędziów wolała jednak w tej kategorii posiedzenia stacjonarne, m.in. dlatego, że w ich ocenie zwiększały one szanse na ewentualne porozumienie. Zmiany objęły m.in. art. 154 kodeksu postępowania cywilnego i art. 427 - dotyczących spraw o unieważnienie małżeństwa, o ustalenie jego istnienia lub nieistnienia i o rozwód oraz o separację na żądanie jednego z małżonków.

I tak, zgodnie ze zmienionym art. 154 podczas posiedzenia odbywającego się przy drzwiach zamkniętych mogą być obecni na sali: strony, interwenienci uboczni, ich przedstawiciele ustawowi i pełnomocnicy, prokurator oraz osoby zaufania po dwie z każdej strony. Przepisów o posiedzeniu zdalnym w tym przypadku się nie stosuje się, chyba że wszyscy uczestnicy czynności przebywają w budynkach sądowych. Z kolei "nowy" art. 427 (odnoszący się do tzw. spraw małżeńskich) zakłada, że posiedzenia m.in. dotyczące rozwodu odbywają się przy drzwiach zamkniętych, chyba że obie strony żądają publicznego rozpoznania sprawy, a sąd uzna, że jawność nie zagraża moralności. Odbycie posiedzenia przy drzwiach zamkniętych nie stoi na przeszkodzie przeprowadzeniu dowodu na odległość w ramach posiedzenia zdalnego, jeżeli w istotny sposób przyspieszy to rozpoznanie sprawy lub przyczyni się znacznie do zaoszczędzenia kosztów.

Polecamy nagranie szkolenia: Posiedzenia zdalne i doręczenia elektroniczne - zmiany w KPC wchodzące w życie 14 marca >

Czytaj: Zapaść - sądy okręgowe zakorkowane frankami i rozwodami >>

 

Chcesz się rozwieść? Poczekasz

Joanna Hetman-Krajewska, radca prawny w Kancelarii Prawniczej PATRIMONIUM, uważa że ta zmiana raczej nie przyczyni się do usprawnienia spraw rozwodowych.  - Zgodnie ze zmianą przepisów w sprawach z wyłączeniem jawności rozprawy nie mogą odbywać się zdalnie, chyba że wszyscy uczestnicy znajdują się na terenie sądu. Czyli de facto nie będzie się można procesować zdalnie w sprawach rozwodowych. A to było coś, co sprawy te znacznie ułatwiało. Teraz tak naprawdę odpadają wszystkie sprawy rozwodowe, bo akurat ten rodzaj spraw rozpoznawany jest z wyłączeniem jawności - mówi. I dodaje, że konsekwencją jest m.in. to, że trzeba będzie czekać na terminy stacjonarne - a to już teraz trwa czasami wiele miesięcy. Dodatkowo strony muszą się liczyć z tym, że do sądu trzeba będzie dojechać.

Zobacz procedurę: Posiedzenie zdalne >

- Już mieliśmy w ciągu ostatnich kilku dni taką sytuację w sprawie, w której rozprawa była wyznaczona zdalnie, że na tej zdalnej rozprawie sąd ze względu na nowe przepisy proceduralne odroczył rozprawę i wyznaczył nowy termin, rzecz jasna stacjonarny. A chodzi o sprawę rozwodową, która toczy się już sześć lat – mówi mecenas.

Podkreśla równocześnie, że ma mieszane odczucia odnośnie tej zmiany. - Z jednej strony rozumiem sposób rozumowania ustawodawcy – zdalne procedowanie daje wiele możliwości nadużyć, w tym łamania zasady niejawności postępowania, sąd bowiem nie ma możliwości zweryfikowania, kto poza osobami uprawnionymi przebywa w pomieszczeniu, w którym osoba uprawniona (strona, jej pełnomocnik bądź świadek) bierze udział w zdalnej rozprawie. Z drugiej strony jednak rozprawy zdalne od czasu pandemii wrosły w praktykę polskiego wymiaru sprawiedliwości – taka forma postępowania sprawia coraz mniej problemów technicznych, a sędziowie oraz uczestnicy postępowania zdążyli się już do niej przyzwyczaić. Często jest to również duże ułatwienie organizacyjne dla stron bądź świadków, szczególnie wówczas gdy ktoś mieszka na stałe za granicą, a przed polskimi sądami rozwodzi się sporo polskich par mieszkających poza naszym krajem - dodaje.

Zobacz procedurę: Postępowanie dowodowe w sprawach o rozwód i separację >

 

Sędziowie też mają wątpliwości

Sędzia Ewa Ważny z Sądu Okręgowego w Gdańsku, prezeska Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych w Polsce, przyznaje, że zmiany przepisów w zakresie posiedzeń zdalnych prowadzonych w sprawach przy drzwiach zamkniętych budzą wątpliwości, choć zastrzega, że praktyce zdarzało się, iż warunki, w jakich strony lub świadkowie brali udział w posiedzeniu zdalnym nie zapewniały poszanowania powagi sądu i nie gwarantowały braku udziału osób trzecich w pomieszczeniu.

- Obecnie jest możliwość przeprowadzenia posiedzenia zdalnego przy drzwiach zamkniętych, ale tylko wtedy, gdy wszyscy uczestnicy czynności przebywają w budynku sądu, co wynika z art. 154 k.p.c. - wskazuje. - Pozostaje pytanie, czy sądy, w których nie toczy się postępowania główne a jedynie odbywa się rozprawa w trybie zdalnym są w stanie organizacyjnie zapewnić właściwy przebieg tych czynności, czy będą w tym konkretnym czasie dysponować wolną salą, sprzętem i pracownikiem, który ten sprzęt obsłuży - wszystko to wymaga współpracy między sądami - mówi sędzia.

W jej ocenie szkoda, że możliwość trybu zdalnego została ograniczona jedynie do przeprowadzenia dowodu na odległość, bo jak zwraca uwagę - w obecnym stanie prawnym strona przebywająca np. za granicą, w zakładzie karnym czy w szpitalu nie będzie mogła uczestniczyć w formie zdalnej w całej rozprawie ani posiedzeniu przygotowawczym. - Na pierwszej rozprawie sąd zazwyczaj nie przeprowadza dowodów a jedynie ustala stanowiska stron, wysłuchuje strony informacyjnie, proponuje podjęcie próby pojednania, mediacje lub stara się wypracować zgodne stanowiska. Brak obecności strony w formie zdalnej w takich sytuacjach może w istotny sposób wpłynąć na wydłużenie biegu postępowania - podkreśla sędzia Ewa Ważny.

Zobacz procedurę: Posiedzenie przy drzwiach zamkniętych >

 

Ustawodawca się nie przyłożył - sprzeczność w przepisach

Sędzia Katarzyna Wesołowska-Zbudniewek z Sądu Okręgowego w Łodzi zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię. - Dostrzegam oczywiście pewną sprzeczność w zakresie zasad przeprowadzania posiedzenia przy drzwiach zamkniętych, o którym mowa w art. 154 k.p.c i art. 427 k.p.c. Świadczy to o niechlujstwie ustawodawcy, nie pierwszy raz z resztą. Sędziowie oczywiście będą sobie musieli z tym poradzić. W sukurs idzie nam oczywiście systematyka samego kodeksu - wskazuje.

W jej ocenie kluczowym przepisem do prowadzenia postępowań w sprawach małżeńskich ze szczególnym uwzględnieniem spraw o rozwód, ale nie tylko, będzie właśnie art. 427 k.p.c, który w swej treści dopuszcza prowadzenie dowodu w formie zdalnej. - Art. 154 k.p.c będzie zaś miał zastosowania do innych postępowań, które mogą być prowadzone z wyłączeniem jawności poza postępowaniami dotyczącymi spraw z zakresu spraw małżeńskich. Moim zaś zdaniem trzeba zawsze mieć na względzie zasadę bezpośredniości, a co z tym się wiąże, przeprowadzanie posiedzeń zdalnych winno być raczej wyjątkiem, a nie zasadą - zaznacza sędzia.

Jej zdaniem szkoda, że doszło do takiej zmiany przepisów. - Ledwo udało się nam wdrożyć w ten nowy sposób (zdalnie) rozpoznawania spraw przez sądy, a już mamy kolejną zmianę przepisów proceduralnych. Ale polskiego pełnomocnika zawodowego to nie dziwi – ustawodawca niejednokrotnie nie daje nam się nudzić i popaść w rutynę, wciąż oferując nam nowe przepisy proceduralne - wskazuje sędzia.

Czytaj też w LEX: Rozprawy zdalne po nowelizacji KPC >

 

To sąd powinien decydować

Aleksandra Ejsmont, radczyni prawna, Kancelaria Radcy Prawnego Aleksandra Ejsmont, przyznaje, że rozprawy zdalne i tryb zdalny jest potrzebny - np. można go zastosować przy ogłoszeniu wyroku. Jak zaznacza, bywa, że sprawy są rozpatrywane w sądzie oddalonym od miejscowości, w której jest kancelaria o 100 km albo na drugim końcu kraju, a dla pełnomocnika ważne jest, by być z klientem na takim ogłoszeniu. - Rozprawy zdalne są dobrym rozwiązaniem, odpowiadają na potrzeby naszej obecnej rzeczywistości. Ma to pewne mankamenty, bywają problemy techniczne, z łączeniem się itd. Ale  możemy mieć świadka, który ma trudności w dojeździe, a nie będzie dla niego problemem połączenie zdalne. Podobnie jest z biegłymi, często biegłych słucha się zdalnie, bo są obciążeni pracą a bywa, że trzeba im zadać dodatkowe pytania. Takiemu specjaliście mniej czasu zajmie połączenie i wyjaśnienie pewnych kwestii niż dojazd do sądu, wyjaśnienie różnych rzeczy i powrót - zaznacza.

Zastrzega równocześnie, że sprawy rodzinne są specyficzne. - W sprawach rodzinnych bardzo często jest tak, że jeżeli spotykamy się na sali sądowej, to mimo to, że wchodzimy na nią z przeświadczeniem, że będzie intensywna walka, to wychodzimy z ugodą. Bo przewodnicząca, przewodniczący zaczynają rozmowę ze stronami, gdzieś otwiera się możliwość wypracowania porozumienia. Dlatego stawiennictwo w sądzie, obecność na sali jest bardzo ważna - mówi. Dodaje jednak, że to sąd powinien decydować, czy sprawa będzie prowadzona zdalnie czy stacjonarnie. - Sąd - zna sprawę, wie co się w niej dzieje, każdy sędzia ma swoją metodykę pracy ze stronami, więc to on powinien decydować - podsumowuje.

Czytaj też w LEX:

Postępowanie dowodowe na rozprawie zdalnej w postępowaniu cywilnym >

Konsekwencje nieposiadania konta na portalu informacyjnym sądu przed adwokata i radcę prawnego >