Adwokatka, której dotyczy sprawa, była w zaawansowanej ciąży. Z tego też powodu zwróciła się do warszawskiego sądu o zmianę obrońcy z urzędu. Sąd uznał jednak, że nie jest to wystarczająca przesłanka do zwolnienia jej ze stosunku obrończyni i zasugerował, że jeśli istnieje taka konieczność, to powinna zaprzestać wykonywania zawodu na ten czas. W związku z tym swoje stanowisko przygotowało Koło Kobiet przy ORA w Warszawie, do wiceprezesa sądu wystąpiła też poprzez dziekana warszawska izba. - Uznanie przez sąd stanu zaawansowanej ciąży, jako przesłanki niewystarczającej do zwolnienia ze stosunku obrońcy, świadczy o traktowaniu obrońcy/obrończyni wyłącznie jako narzędzia w procesie, z pominięciem jego podmiotowości – i to podmiotowości wynikającej z godności ludzkiej - podkreśliły adwokatki. Zaznaczyły również, że ich stanowisko należy traktować jako "wyraz głosu społecznego środowiska adwokackiego w sprawie kontynuowania świadczenia usług i pełnienia roli obrończyni przez adwokatkę w okresie bliskim rozwiązaniu ciąży oraz w okresie urlopu macierzyńskiego, z którego adwokatka uprawniona jest korzystać".

Czytaj: Nic o nas bez nas? - w Komisjach Kodyfikacyjnych nie powinno zabraknąć kobiet >>

 

Ciąża to nie powód do rezygnacji z zawodu

W swoim stanowisku Koło podkreśliło, że przepisy prawa karnego procesowego wyraźnie rozdzielają role procesowe obrońcy i sądu, a rolą sądu nie jest prowadzenie obrony oskarżonego ani sugestie co o poziomu zaangażowania obrońcy na danym etapie postępowania – ta funkcja zarezerwowana jest dla obrońcy i samego oskarżonego.

- Tym samym nie można zgodzić się, by to sąd decydował, jakie działania obrońcy są niezbędne dla realizowania ustalonej linii obrony. Jedynie zatem obrona ma prawo ustalenia, czy w kontekście realizacji interesów oskarżonego osobisty udział obrończyni w danej czynności procesowej jest potrzebny, czy też nie - zaznaczono. Dodano, że fakt niemożności wykonywania obrony z uwagi na szczególny stan zdrowia czy sytuację osobistą nie pozbawia adwokata możliwości świadczenia usług prawnych innego typu niż reprezentacja mocodawcy w sądzie. - Założenie zatem, że tylko całkowite zaprzestanie wykonywania zawodu uzasadnia zwolnienie obrońcy jest błędne. Wymaga również podkreślić, że w przypadku zaprzestania wykonywania zawodu zmiana obrońcy następuje automatycznie i nie jest tutaj potrzebna zgoda sądu. Obowiązki dotychczasowego obrońcy przejmuje wówczas jego zastępca. Co więcej, z oczekiwań zaprzestania wykonywania działalności adwokackiej, jako jedynego warunku zwolnienia obrońcy, odczytywać daleko posunięty brak zrozumienia istoty problemów, z jakimi boryka się adwokatka – obrończyni, będąca w ciąży lub w czasie wczesnego macierzyństwa. Z decyzji odczytać należy również możliwy brak wiedzy sądu co do skomplikowania i długotrwałości procedury w zakresie zaprzestania wykonywania zawodu i wpisania na listę adwokatów niewykonujących zawodu, a później powrotu (ponownego wpisu) na tę listę - dodano.

Adwokatki podkreśliły również, że uznanie przez sąd stanu zaawansowanej ciąży jako przesłanki niewystarczającej do zwolnienia ze stosunku obrońcy świadczy o traktowaniu obrońcy/obrończyni wyłącznie jako narzędzia w procesie z pominięciem jego podmiotowości – i to podmiotowości wynikającej z godności ludzkiej. -  Konstytucyjnie zapewnienie poszanowania godności ludzkiej dotyczy nie tylko oskarżonego, ale należne jest każdemu człowiekowi bez względu na jego rolę w procesie i sytuację, w której się znajduje. W tym kontekście jeszcze istotniejsze jest uwzględnienie szczególnego stanu zdrowotnego, w jakim znajduje się adwokatka w ciąży. Nie mamy wątpliwości, że to na społeczeństwie oraz instytucjach ciąży obowiązek stworzenia odpowiednich warunków, aby zapewnić uczestnikom i uczestniczkom postępowania odpowiedni szacunek i przestrzeń do działania wolną od uprzedmiotowienia i dyskryminacji. Wśród tych instytucji znajdują się także sądy, stojące na straży praw i wolności obywateli - wskazano.

 

Sądy troszczą się o stan sprawy?

Adwokatka Dagmara Miler, wiceprzewodnicząca Koła Kobiet przy ORA w Warszawie podkreśla, że problem polega na tym, że adwokatki w okresie ciąży, ale i w ogóle adwokaci i adwokatki w sytuacji problemów zdrowotnych - nie mogą liczyć na to, że sądy zwolnią ich np. z obrony z urzędu.  - Sędziowie argumentują to troską o stan sprawy, wskazując rozwiązanie, jakim jest możliwość ustanowienia sybstytuta bądź aplikanta. To zupełnie nietrafione rozwiązanie, a to dlatego, że substytut także musi uzyskać pewne informacje o sprawie, musi poznać strategię dotychczasowego obrońcy oraz potrzeby i oczekiwania klienta. W przypadku aplikanta sąd zdaje się zapominać, że jego działanie w sprawie wymaga szerokiego nadzoru, znacznie angażującego obrońcę czy obrończynię. Praktyka wskazuje, że wielu sędziów z uporem godnym lepszej sprawy próbuje utrzymać takiego obrońcę z urzędu, mimo że jest on w wyjątkowej sytuacji i w rzeczywistości pełnienie przez niego obowiązków zawodowych jest niemożliwe lub znacznie utrudnione - przekonuje.

Jak dodaje, sądy wskazują, że zwolnienie adwokata z pełnienia obowiązków obrońcy z urzędu będzie uzasadnione wyłącznie, gdy ten zawiesi lub zaniecha wykonywania działalności gospodarczej i zaniecha wykonywania zawodu na czas dotyczącej go przeszkody. - Zawieszenie lub zaniechanie, o którym wspominają sądy, to w rzeczywistości „adwokacka śmierć cywilna”, która uniemożliwia pełnomocnikowi wykonywanie czynności zawodowych w ogóle, włącznie z tymi, które może wykonywać, mimo swojego szczególnego stanu. Świadczenie usług adwokackich to bowiem nie tylko działania procesowe, ale także usługi doradcze i konsultacyjne, nie wiążące się ze stawiennictwem - zaznacza.

Wskazuje również, że w sprawie adwokatki z Warszawy sąd poza typową, wspomnianą wcześniej argumentacją, powołał się na dobro sprawy, która miała być już bliska zakończenia. - Stan ten trwał jednak od kilkunastu miesięcy, stąd argument ten wydawał się być całkowicie nieprzystający do sprawy.  Adwokatka wniosła o reasumpcję wydanego orzeczenia, ale, niestety, ponownie uzyskała odmowę - mówi mec. Miler.

 

Prezes sądu widzi problem - krzywdząca praktyka

W tej sprawie interwencja samorządu dokonywana była dwutorowo. - Po pierwsze, wystosowano pismo interwencyjne ze stanowiskiem Koła Kobiet przy ORA w Warszawie bezpośrednio do tej sprawy. Dodatkowo równolegle, za pośrednictwem dziekana ORA, warszawska izba skierowała swoją interwencję o charakterze ogólnym, mającą na celu zmianę praktyki sędziów tego sądu w ogóle. Budujące jest to, że w odpowiedzi na interwencję dostaliśmy potwierdzenie wiceprezesa Sądu Okręgowego w Warszawie, że wskazana przez nas krzywdząca praktyka niektórych sędziów jest sprawą istotną do rozstrzygnięcia, z uwzględnieniem podmiotowości obrońców i obrończyń. Zacytowano wprost elementy naszego pisma, odwołujące się do tego, że pełnomocnik nie jest „maszyną do obrony”, lecz jest podmiotem i, m.in. obok sądu, budulcem systemu wymiaru sprawiedliwości. Bez niego ten wymiar sprawiedliwości nie będzie mógł funkcjonować odpowiednio - zaznacza mec. Miler.

Dodaje, że bez pełnomocnika wymiar sprawiedliwości nie będzie mógł funkcjonować odpowiednio. - Podkreśliliśmy, że podstawowym prawem adwokatów i adwokatek jest to, by być w niedyspozycji uniemożliwiającej sprawowanie swojej funkcji, co np. uzasadnia zwolnienie ich z wykonywania obowiązków obrońcy z urzędu. Prezes powtórzył, że macierzyństwo jest nie tylko szczególnym okresem, ale i podstawowym prawem, więc odmowa zwolnienia z obrony w takiej sytuacji nie powinna mieć miejsca. Niestety, nasza koleżanka, której dotyczy sprawa, walczy o dostrzeżenie swojej sytuacji jeszcze w kilku innych sprawach, a w sprawie, której dotyczyła interwencja, wiceprezes sądu wystosował pismo w trybie nadzoru, zwracając uwagę sędziego na zasadność stanowiska obrończyni - dodaje adwokatka. 

Odroczenie z powodu cesarki? Sąd nie widzi powodu

Dodaje, że, co do zasady, podejście sądów do szczególnych sytuacji dotyczących pełnomocników jest wyjątkowo krzywdzące i nacechowane brakiem zrozumienia.

- Zdarza się, że prosimy nie o zwolnienie z obrony, a np. o odroczenie terminu rozprawy, ze względu na szczególną sytuację osobistą dotyczącą pełnomocnika. W znanej mi sprawie planowane i potwierdzone dokumentacją medyczną cesarskie cięcie nie było podstawą do takiego odroczenia. Niestety, jest to traktowanie obrońcy jak „maszyny”, a nie partnera przy sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości, a przede wszystkim żywego człowieka. Nasze interwencje pokazują, że, co oczywiste, nie godzimy się na takie traktowanie. Otwartość na zmiany, wynikająca z otrzymanej przez nas odpowiedzi z Sądu Okręgowego w Warszawie jest dla nas niezwykle cenna. Skala wymienionych przez nas sytuacji jest ogromna, ale są sędziowie, którzy problem ten widzą i starają się na niego reagować. Liczymy, że jesteśmy na początku procesu zmian w tym zakresie - dodaje wiceprzewodniczący.  

Czytaj też w LEX: Zawodowy pełnomocnik w social media - aspekty praktyczne >