Pożyczki pod zastaw są uznawane za kredyt konsumencki. To oznacza, że w świetle obowiązujących przepisów lombardy udzielające takich pożyczek podlegają tym samym wymogom regulacyjnym co instytucje pożyczkowe.

- Każdy lombard powinien więc m.in. uzyskać wpis do rejestru prowadzonego przez KNF, dysponować kapitałem w wysokości 200 tys. zł, prowadzić działalność w odpowiedniej formie prawnej i, co najważniejsze, przestrzegać wymogów ustawy o kredycie konsumenckim - tłumaczy  Agnieszka Wachnicka, prezes Fundacji Rozwoju Rynku Finansowego.

Ustawa ta określa maksymalną wysokość kosztów pożyczki, nakłada na kredytodawcę liczne obowiązki informacyjne wobec konsumenta, czy też wprowadza możliwość 14-dniowego odstąpienia od umowy.

Czytaj w LEX: Zastaw na wierzytelnościach i przelew wierzytelności >>>

Czytaj w LEX: Wierzytelności w branży pożyczkowej w świetle ustawy antylichwiarskiej >>>

Zamiast pożyczki sprzedaż z prawem odkupu

Tymczasem do rejestru instytucji pożyczkowych wpisanych jest tylko kilka lombardów, mimo że w miastach na każdym kroku biją w oczy szyldy lombardów.

- Wiele podmiotów wymyka się ustawie o kredycie konsumenckim, stosując inny rodzaj umów, jak np. umowy sprzedaży z prawem odkupu czy umowy na odpłatne przechowywanie przedmiotów. Z tego względu kolejne restrykcje wprowadzane w odniesieniu do sektora pożyczkowego, jak choćby w ostatnim czasie tzw. ustawa antylichwiarska, nie są przez lombardy stosowane – mówi Agnieszka Wachnicka.

Ma to szereg konsekwencji. - Dostrzeżone problemy rynku lombardowego to w szczególności: brak rejestracji działalności lombardowej, używanie mylących nazw zawieranych umów, a także wysokie koszty umowy pożyczki lombardowej. Zdarza się bowiem, że ustnie przekazywane informacje o kosztach pożyczki pod zastaw są rozbieżne z tym, co ostatecznie znajduje się w zawieranej umowie. Z uzyskanych informacji wynika również, że wycena przedmiotu przyjmowanego w lombardach stanowi średnio zaledwie ok. 35 proc. jego wartości. Dochodzi również do sytuacji, w których klienci nie mają możliwości wcześniejszego zapoznania się z umową lub późniejszego odstąpienia od niej – wskazuje radca prawny Jacek Olech z DSK i LexDigital.

 

Plany regulacji kłopotliwego sektora

Ministerstwo Finansów wspólnie z Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów przygotowało projekt ustawy o działalności lombardowej, który w październiku po raz drugi trafił do uzgodnień międzyresortowych oraz konsultacji publicznych, ale wnioskodawca jeszcze nie odniósł się do uwag, więc nie wiadomo, czy w te kadencji parlamentu ustawa ma szanse na uchwalenie.

Zgodnie z projektem ustawy zdefiniowana ma zostać umowa pożyczki lombardowej, która będzie stanowić umowę, na podstawie której przedsiębiorca prowadzący działalność lombardową zobowiązuje się oddać do dyspozycji konsumenta środki pieniężne, wierzytelności, inne prawa majątkowe lub rzeczy oznaczone co do gatunku, których wartość oznaczono sumą pieniężną, a konsument zobowiązuje się do spłaty całkowitej kwoty do spłaty w oznaczonym terminie oraz do udzielenia zabezpieczenia przez ustanowienie zabezpieczenia lombardowego.

Czytaj w LEX: Pożyczka lombardowa - komentarz praktyczny >>>

Związek Przedsiębiorców i Pracodawców w uwagach zgłoszonych do projektu zwraca uwagę na wykreślenie z projektu zapisu, że pożyczki lombardowe mogą być udzielane wyłącznie przez podmioty wpisane do ,,rejestru przedsiębiorców prowadzących działalność lombardową”. Zdaniem ZPP usunięcie tego zapisu połączone z brzmieniem art. 4 i art. 38 projektu niweczy zatem wiele celów ustawy i sankcjonuje obecne status quo, gdzie pożyczkę lombardową może udzielić komis, kantor, a nawet sklep mięsny.

Przepis o tym, ze taki rejestr ma być prowadzony, jednak pozostał w projekcie i Urząd Komisji Nadzoru Finansowego z kolei niechętnie podchodzi do obowiązku, który przewiduje dla niego projekt ustawy, mianowicie do prowadzenia przez Komisję Nadzoru Finansowego  rejestru przedsiębiorców prowadzących działalność lombardową. Jak uzasadnia UKNF, przedsiębiorcy prowadzący działalność lombardową nie są uczestnikami rynku bankowego, a sama działalność lombardowa nie jest częścią rynku bankowego, ani rynku finansowego, o którym mowa w art. 1 ust. 2 oraz art. 2 ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym.

Wątpliwości budzi także długi czas dostosowania przedsiębiorców do wymogów określonych nowi przepisami.

- Niezrozumiałe jest umożliwienie prowadzenia działalności lombardowej, niespełniającej postanowień projektowanej ustawy, jeszcze nawet przez ponad dwa lata. Mając na uwadze zwłaszcza czas procedowania projektu oraz jego wszechstronne konsultacje, nie sposób uznać, że przedsiębiorcy prowadzący działalność lombardową zostaliby zaskoczeni nowymi zasadami i potrzebują tak długiego okresu dostosowawczego. Za skróceniem okresu przejściowego powinien przemawiać także fakt, że wiele rozwiązań przewidzianych w projekcie ustawy jest wzorowanych na regulacjach dotyczących kredytów konsumenckich. Mając na uwadze fakt, że celem prac legislacyjnych jest zapewnienie odpowiedniego poziomu ochrony praw konsumentów, przepisy powinny wejść w życie jak najszybciej by uregulować rynek, który można powiedzieć, że dotychczas rządził się własnymi prawami – podkreśla Jacek Olech.